Witam w Nowym roku! Jak mijają dni? Mi średnio wychodzi życie w lenistwie. Nie nadaję się. Wolę pracować, uczyć się. To jest moim życiem!
Nie przyszłam opowiadać tutaj o swoim życiu (zresztą nudnym, bez żadnych wzniesień), ale o bardziej ciekawych rzeczach, które będą (może) Was bardziej interesowały.
Mam dla Was pytanie. Nie jest ono trudne. Skoncentrujcie się! Kto z Was ma jakieś postanowienia noworoczne, weekendowe, poniedziałkowe...? Tak. Pewnie każdy podniósłby rękę.
Automatycznie w myślach nasuwa się następnie pytanie. Dlaczego sobie takie stawiamy? Marzymy? Żyjemy na jawie? Krótką odpowiedź mam zaszczyt przedstawić Wam Drodzy Mili w dzisiejszym wywodzie.
Na wstępnie chciałabym przeprosić za mój styl i nielogiczne myślenie. Dzieje się ze mną coś dziwnego. Myśli buzują mi w głowie. Mam jakieś zaburzenia. Wybaczcie!
_________________________________________________________________________________
Postanowienia zazwyczaj stawiamy sobie w ważnych i przełomowych momentach w naszym życiu. Zapewne zgodzicie się, że takim jest Nowy Rok. Zaczyna się nowy okres w naszym życiu. Czeka na nas całe 365 dni, w których możemy zrobić i spełnić wszystkie nasze oczekiwania. Zmienić się nie do poznania. Stać się lepszym człowiekiem. Perfekcyjnym. Bez wad.
W Nowym Roku stawiamy przed sobą nowe cele, które są niezwykłe, magiczne wręcz fantastyczne. Zabieramy się do działania. Lecz z czasem nasze drogi gdzieś się rozdwajają i nie możemy znaleźć upragnionego celu. Dlaczego? Nasza motywacja, którą wcześniej mieliśmy - znikła. Często jest tak, że się poddajemy, bo nie widzieliśmy, że zdobycie swojego szczytu będzie aż takie trudne. Nie rozważyliśmy swoich możliwości. Myślimy tylko i wyłącznie o osiągnięciu planów. Nie zważamy, jaki trud, czas i wysiłek, będzie nas czekał. Później, jesteśmy zawiedzeni. Przy słabej sile woli nasze cele i postanowienia legną z hukiem.
Miliony osób postanawia się zmienić, ot tak. Schudnąć. Kupić jakąś drogocenną rzecz. Być lubianym. Czemu? Wymaga to od nas otoczenie. Załóżmy, że pracujemy w korporacji. Wszystkie nasze koleżanki są piękne, chude, mają spory majątek i na dodatek przystojnych mężczyzn. Czy chcemy być takie jak one? Oczywiście. Nie będziemy odstawać od grupy. Chcemy być akceptowane, spełnione i szczęśliwe. Mieć wyśmienity humor. Być atrakcyjne dla innych.
Muszę się przyznać, że też wymyślam sobie cele. Postanawiam. Jednak zważam na to, na co mnie stać. Nie liczę na księcia na białym koniu, który zjawi się pod moim miejscem zamieszkania. Nie wręczy mi pierścionka z brylantem i nie wyjedziemy razem do USA. Myślę rozsądnie. Nie oczekuję zbyt wiele. Marzę, ale nie zbyt daleko.
Swoje "idealne cele" zapisuję na kartce, aby nie umknęły w eter. Realizuje je stopniowo, bez stresu i gwałtownych reakcji. Skrupulatnie idę dalej. Może kiedyś, za jakiś czas, moje postanowienia staną się rzeczywistością...
Dziękuję za przeczytanie. Był to tekst prosto z mojej głowy, z moich myśli. Jestem ciekawa jakie masz, drogi czytelniku postanowienia. Podobało ci się?
Miejcie swoje postanowienia i realizujcie je :* Mam nadzieję, że się spełnią.
ja stawiam sobie realne cele;)
OdpowiedzUsuń