piątek, 8 maja 2015

Nie chodzę na wybory...


Często ludzie mówią a wręcz się chwalą, że nie chodzą na wybory. Po co? Czy jest to powód do dumy? Wydaje mi się, że lepiej nie iść na wybory i nie ogłaszać całemu światu, że się na nich nie było. Z drugiej strony pójście i zagłosowanie to według mnie obowiązek każdego obywatela, tak jak płacenie podatków.




Za rok będę miała nadane pełne prawa obywatela Rzeczpospolitej Polskiej. W końcu uzyskam prawo do głosowania. Otrzymam nowy dowód. Ciszę się niezmiernie z tego. Niestety wiem, że wraz z upływem lat zmniejsza się chęć brania udziału w wyborach.

Częstym powodem marnej frekwencji jest brak odpowiedniego kandydata. Nie raz słyszałam: "Nie ma na kogo głosować?" W przypadku wyborów prezydenckich, gdzie startuje 11 kandydatów, raczej to stwierdzenie jest trochę śmieszne. Na pewno znajdzie się osoba, która będzie bliższa twoim poglądom. Wystarczy głębiej wdrożyć się kampanię wyborczą. Poszukać trochę informacji o kandydacie. To nie boli.

Obywateli często zniechęcają również kłótnie polityków. Z tego są naprawę znani. Potrafią się kłócić o wszystko, najczęściej niepotrzebne rzeczy. Natomiast kiedy zaczyna się okres przedwyborczy, to w ruch idzie polityka, która jest odległa od dobrych minierów. Na zmianę kandydaci przekomarzają się, co przeciwnik myśli, czego by nie zrobił. Takie działania tylko ukazują w złym świetle polityków jak i partię, z której startują.

Z tego co wiem, bardzo dużo ludzi nie chodzi na wybory, bo uważa kandydatów za osoby nie interesujące się życiem mieszkańców Polski a tylko własną posadą i pensją. Wiadome jest, że osiągniecie jakiegoś wyższego stanowiska mobilizuje do dalszych działań. Tak samo jest z pieniędzmi. Ludzie woleli by zobaczyć w kandydacie człowieka, który stawiałby się za nimi i realizował ich prośby.

Bez względu ile znajdzie się przyczyn nie chodzenia na wybory, to tak frekwencja stale się zmniejsza. Jak zawsze główną rolę odgrywa lenistwo i myślenie "Co mój głos zmieni?". Może zmienić naprawdę dużo. Może własnie twój głos zadecyduje o przejściu twojego kandydata do drugiej rundy wyborów. Jak pójdziesz to się przekonasz, że jest to ważne. Natomiast jeśli nie zaznaczysz swoich faworytów na karcie wyborczej, będziesz ciągle narzekać: "Kto na niego głosował? On jest nienormalny".

Wystarczy pamiętać, że każdy głos się liczy. Kto jak nie my ma decydować o wyborze prezydenta czy innych polityków. Wszystko zależy od nas. Dlatego 10 maja warto wybrać się na wybory. Zagłosować. Cieszyć się wyborem i przyszłym życiem.

Do urn!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i zostawienie komentarzy.
Jeśli spodobał Ci się blog, to zapraszam do obserwacji.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz na: blackandwhiteblogspot@gmail.com